Pyszałek (01.1991)
Jestem gniewny , groźny pyszałek.
Dążę do władzy ciągle i stale.
Kompromis- nie dla mnie bracie mój miły.
Gdy wejdziesz mi w drogę użyję siły.
Zęby polecą , gęba Ci spuchnie.
Nie wdawaj się ze mną mój bracie w kłótnie.
Nawet gdy wygrasz dopnę ja swego.
Bracie mój miły , kumplu , kolego.
Użyj fortelu , siłą nie wygrasz.
Jestem ” wrażliwy” to bracie przyznasz.
Gdy leżysz nie kopnę , gdy wstaniesz dowalę.
To robić umiem przyznasz – wspaniale.
Jeśli mnie kochasz powiedz mi proszę.
Dlaczego Ty robisz to co nie znoszę?
Drażnisz mnie słowem , czynem , pogardą?
Zmuszasz do tego bym bronił się gardą.
Tupiesz nogami , nie przyznasz racji nie pocałujesz , nie zrobisz kolacji.
Ty ciągle krzyczysz – łobuz , bandyta osiłek , debil i troglodyta.
A ja mam serce jak żywa pochodnia, przeżywam rozterki każdego dnia.
Przytul mnie proszę ukój mą duszę.
Nie zrobisz tego to się uduszę.
Uduszę w szaleństwie , goryczy i żalu.
Zginę ja marnie mój słodki Dedalu.
Ty rąbiesz drogę przyszłości z mozołem.
Ja kuję bruzdy sobie na czole.
Bruzdy i rany zadane przed laty są jak zastygłe suszone kwiaty.
Gdy je podlewasz ciągłą goryczą.
Chwil , które przeszły i nigdy nie wrócą.
Przyjmij mnie proszę na swoje łono.
Chcę być dla Ciebie chlebem i solą.
Nawet gdy jestem wcielony złośnik.
Wiedz , że Cię kocham Twój słodki chochlik.